Apel Pełnomocnika Rządu ds. Polonii i Polaków za granicą do Polonii świata o solidarność z walczącą Ukrainą w 1. rocznicę rosyjskiej agresji
Drodzy Rodacy!
Rok temu, 24 lutego, Rosja zaatakowała Ukrainę. Do tej chwili nie wyobrażaliśmy sobie, że w XXI wieku w Europie może wybuchnąć wojna, a ludzkie życie, poszanowanie pokoju, suwerenności i integralności granic może być tak brutalnie zniszczone przez imperialną Rosję, która – za cenę powrotu do polityki międzynarodowej – postanowiła sprzeniewierzyć wszystkie głoszone do tej pory publicznie ideały i bestialsko zniszczyć Naród ukraiński.
Umiłowanie niepodległości, wolności i demokracji sprawiło jednak, że bohaterska Ukraina skutecznie stawiła czoła najeźdźcom. W tej walce ogromną rolę odegrała Polska – przyjmując miliony uchodźców, przekazując sprzęt i uzbrojenie oraz inicjując sankcje wobec Rosji – a także cała wspólnota międzynarodowa. Można powiedzieć, że dzięki Polsce świat przejrzał na oczy i zrozumiał, że celem Rosji nie jest pokój i dobrobyt, ale wojna i zniszczenie.
Rok temu apelowałem do Państwa o solidarność z Ukrainą. Polonia z całego świata odpowiedziała licznymi akcjami protestacyjnymi, zbiórkami i solidarnością. Ze swej strony zrealizowaliśmy ogromne programy pomocy naszym Rodakom, posiadaczom Karty Polaka, którzy schronili się w Polsce i tym, którzy na Ukrainie pozostali.
Dziś, w rocznicę brutalnej rosyjskiej agresji, wzywam Państwa ponownie! Nie możemy zapomnieć – ani my, ani świat – że WOJNA NADAL TRWA, codziennie giną ludzie, niszczone są budynki, infrastruktura, miasta i wsie.
Tylko jedność świata w potępieniu Rosji, a także pomoc Ukrainie i solidarność z jej Narodem będzie w stanie zakończyć okrutną zbrodnię. Dlatego zapraszam Państwa, by przyłączyć się do naszych akcji rocznicowych – „Wieczór polsko-ukraińskiej przyjaźni”, „Błękitno-żółty gołąbek pokoju w szkołach”, „Minuta ciszy za ofiary rosyjskiej agresji na Ukrainę”.
Szczegóły akcji znajdą Państwo w kolejnych informacjach na stronie oraz na moim profilu na Facebooku
Niech żyje wolna i niepodległa Ukraina!
Niech żyje wolna i niepodległa Polska!
Jan Dziedziczak, Pełnomocnik Rządu do spraw Polonii i Polaków za Granicą
Dziedzictwo wielkiego papieża Benedykta XVI
Małgorzata Jaroszek
W Wigilię uroczystości świętej Bożej Rodzicielki, ostatniego dnia 2022 roku odszedł do domu ojca wybitny teolog, arcybiskup metropolita Monachium i Freising, dziekan Kolegium Kardynalskiego, papież emeryt Benedykt XVI. To dla wszystkich wierzących wielka strata. Wraz z tym wydarzeniem zamknęła się pewna karta historii kościoła katolickiego, związana z kontynuacją dziedzictwa Jana Pawła II. Zaliczał się on do jednego z najmądrzejszych teologów i papieży świata. Był najdłużej żyjącym następcą św. Piotra w dziejach kościoła. Miał 8 doktoratów, znał 10 języków i był autorem ponad 160 książek. Joseph Ratzinger przyszedł na świat w Wielką Sobotę 16 kwietnia 1927 w malowniczym bawarskim mieście Marktl położonym nad rzeką Inn, jako trzecie dziecko kucharki i policjanta. Już jako papież Benedykt XVI wspominał po latach, że ojciec dał mu krytyczny umysł, zaś matka obdarzyła go serdecznym zmysłem religijnym. Miał siostrę Marię i brata Georga, który również był księdzem i dyrygentem chórów kościelnych. Joseph Ratzinger będąc małym chłopcem zapisał na kartce, że „chciałby zachować na zawsze wiarę w swoim sercu”. Był pokornym kapłanem, strzegącym przez całe życie wiary przekazanej przez rodziców. Jego przedwczesne przejście na emeryturę było wielkim zaskoczeniem dla katolików i niepokojem o przyszłość kościoła. Joseph Ratzinger był prefektem Kongregacji Nauki i Wiary, a zarazem obrońcą tradycyjnych wartości chrześcijańskich. Jego nauczanie cechowało się niezwykłą wrażliwością, miłością do Boga i człowieka, było przepełnione nadzieją i głęboką wiarą. Przejawiał twardą postawę wobec tendencji, które zmieniały nauczanie Kościoła, dlatego też nazywano go pancernym kardynałem. Tuż po objęciu stolicy apostolskiej zdobył szacunek, zaufanie i sympatię Polaków jako przyjaciel i najbliższy współpracownik Jana Pawła II. Zasiadał na tronie piotrowym od 19 kwietnia 2005 do 28 lutego 2013 roku. Podczas swojego pontyfikatu odbył 24 podróże zagraniczne. Przewodniczył on 11 obrzędom kanonizacji, w czasie których ogłosił świętymi 45 osób, w tym 5 Polaków: Józefa Bilczewskiego, Stanisława Sołtysa (Kazimierczyka), Szymona z Lipnicy, Zygmunta Szczęsnego Felińskiego i Zygmunta Gorazdowskiego. Joseph Ratzinger wyniósł na ołtarze 870 błogosławionych, w tym swojego poprzednika Jana Pawła II i za to naród polski jest mu ogromnie wdzięczny, że przyspieszył proces beatyfikacyjny papieża Polaka.
Benedykt XVI będąc w 2006 roku w Polsce odwiedził między innymi Częstochowę, Wadowice, Kalwarię Zebrzydowską, Kraków i Oświęcim. Głosił wtedy do wiernych „Niech nie zabraknie światu waszego świadectwa”.
Jednym z ważniejszych dokumentów papieża jest encyklika Bóg jest miłością – Deus Caritas Est. Książka Jezus z Nazaretu, autorstwa Benedykta XVI jest odpowiedzią na współczesny kryzys wiary. Powinna ona być obowiązkową lekturą dla wszystkich chrześcijan, gdyż ukazuje ona współczesnemu człowiekowi kim naprawdę był i jest Jezus Chrystus.
Niech testamentem pozostawionym przez wielkiego papieża będzie przesłanie: „Ostatnim słowem historii świata będzie zwycięstwo miłości”.
Benedykt XVI wzywał kapłanów, by z odwagą głosili Ewangelię na emigracji, tam gdzie brakuje apostołów dobrej nowiny. “Kapłani polscy, nie bójcie się opuścić wasz bezpieczny i znany świat, by służyć tam, gdzie brak kapłanów i gdzie wasza wielkoduszność przyniesie wielokrotne owoce!” – mówił ojciec święty.
Joseph Ratzinger pozostawił po sobie wielkie dziedzictwo i to od nas zależy, w jaki sposób będziemy z niego korzystać. Zarówno papież Jan Paweł II jak i Benedykt XVI przemierzali drogę do domu ojca w wielkim bólu i cierpieniu, zachowując przy tym pokorę i ufność w Bogu. Tuż przed śmiercią Karol Wojtyła wypowiedział Totus Tuus – Cały twój, zaś jego następca wyznał miłość do Boga słowami Jezu kocham Cię.
Dziękując Bogu za życie i posługę Benedykta XVI wierzymy, że razem ze św. Janem Pawłem II wyproszą potrzebne łaski dla naszej ojczyzny, pokój na świecie i jedność kościoła katolickiego.
Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych
„Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych ma być wyrazem hołdu dla żołnierzy drugiej konspiracji za świadectwo męstwa, niezłomnej postawy patriotycznej i przywiązania do tradycji niepodległościowych, za krew przelaną w obronie ojczyzny” – napisał prezydent Lech Kaczyński, który podjął inicjatywę ustawodawczą w zakresie uchwalenia tego święta.
Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych przypada 1 marca. Tego dnia w 1951 r. w więzieniu na warszawskim Mokotowie, po pokazowym procesie, zostali zamordowani strzałem w tył głowy z wyroku Wojskowego Sądu Rejonowego przywódcy IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”, ostatniej ogólnopolskiej, antykomunistycznej organizacji konspiracyjnej. Byli to prezes WiN ppłk Łukasz Ciepliński („Pług”, „Ludwik”) i jego najbliżsi współpracownicy: Adam Lazarowicz, Mieczysław Kawalec, Józef Rzepka, Franciszek Błażej, Józef Batory i Karol Chmiel. Do dzisiaj nie odnaleziono miejsca ich pochówku. Nie można zapominać o tym, że w 1945 roku działało nawet 200 tysięcy konspiratorów w 350 oddziałach niepodległościowego podziemia. W ich szeregach walczyło od 13 000 do 17 000 żołnierzy. Nigdy nie złożyli oni broni i walczyli za Polskę do ostatniego końca, nie szczędząc jej życia, ani krwi. Podstawowym czynem Żołnierzy Niezłomnych była nade wszystko ochrona ludności przed sowietyzacją i komunistyczną władzą. Nie chcieli oni żyć w kraju, gdzie rządzi wróg i gdzie nie ma prawdziwej wolności, suwerenności i niepodległości. Żołnierzy Wyklętych dotknęły ogromne prześladowania, maltretowania w katowniach sowieckich i ubeckich. Wielu z nich zginęło zamordowanych skrytobójczo lub na podstawie wyroków komunistycznych sądów kilka lat po zakończeniu II Wojny Światowej. Wśród nich byli między innymi: Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka”, Danuta Siedzikówna „Inka”, gen. Emil Fieldorf „Nil”, Józef Kuraś „Ogień” i inni, którzy zostali upamiętnieni w Kwaterze na Łączce na warszawskich powązkach.
Połowa z Żołnierzy Wyklętych należała do oddziałów AK, przekształconej potem w Delegaturę Sił Zbrojnych na Kraj, a następnie w Zrzeszenie „Wolność i Niezawisłość”. Drugą pod względem liczebności siłą podziemia były oddziały Narodowej Organizacji Wojskowej, Narodowych Sił Zbrojnych i Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, skupiającej 2 700 – 3 600 żołnierzy. 18 lat po zakończeniu II Wojny Światowej 21 października 1963 w obławie Milicji i SB we wsi Stary Majdan na Lubelszczyźnie z bronią w ręku śmierć poniósł ostatni Żołnierz Wyklęty. Był nim Józef Franczak noszący pseudonim „Laluś”, „Lalek”.
Temat Żołnierzy Wyklętych przez wiele lat rządów komunistycznych był przemilczany i ukrywany. Świat dowiedział się na szerszą skalę o tej straszliwej historii dopiero na początku lat 90-tych XX wieku. Apelujemy do wszystkich Polaków mieszkających w kraju i za granicą, by w sposób godny upamiętnić bohaterów antykomunistycznego podziemia.
Podobnie jak Żołnierze Wyklęci bohatersko walczyli o naszą umiłowaną ojczyznę Polskę, tak i dzisiaj Ukraińcy na wojnie heroicznie bronią nie tylko swojego kraju, ale również i całej Europy przed najeźdźcą rosyjskim. Widzimy jak za naszą wschodnią granicą, tysiące ludzi chwyta za broń i dobrowolnie zgłasza się do obrony Ukrainy, w tych dramatycznych dniach tej największej współczesnej tragedii narodu ukraińskiego. Tak, jak kilkadziesiąt lat temu mobilizacja i walka Żołnierzy Wyklętych była pierwszym odruchem samoobrony społeczeństwa polskiego przeciwko sowieckiej agresji i narzuconym siłą władzom komunistycznym, tak na oczach całego świata Ukraińcy odpierają ataki wojskom rosyjskim, walczą o miasta, wioski i niepodległość swojej ojczyzny. W 1920 roku w czasie bitwy warszawskiej, zwanej Cudem nad Wisłą Polacy nie tylko obronili odradzające się po 123 latach niewoli państwo, ale powstrzymali bolszewików w marszu na Europę. W obecnych czasach, gdzie zapisują się kolejne karty historii, modlimy się o cud nad Dnieprem, który powstrzyma rosyjskiego najeźdźcę i zaprowadzi na nowo pokój na Ukrainie.
Należy pamiętać o tym, że walka polskich bohaterów niezłomnych była przykładem najliczniejszej antykomunistycznej konspiracji zbrojnej w skali europejskiej, obejmującej teren nie tylko całej Polski, ale w tym także utracone na rzecz Związku Sowieckiego Kresy Wschodnie II RP. W styczniu 1945 r., po rozwiązaniu AK, polskie podziemie w Galicji Wschodniej zaczęło działać pod nazwą „Niepodległość” („NIE”), którego celem miało być podtrzymanie ducha niepodległościowego w narodzie. Historia zatacza koło, przed laty polscy bohaterowie z najwyższym poświęceniem bronili Lwowa. W ciągu ostatnich dni z bólem serca obserwujemy jak Ukraińcy bohatersko stają w obronie tego pięknego miasta przed najazdem wojsk rosyjskich, gdzie w tamtą ziemię na zawsze wsiąkła polska krew, czego świadectwem jest Cmentarz Obrońców Lwowa.
„Kochaj Polskę i miej Jej dobro na uwadze zawsze” – to słowa Żołnierza Wyklętego Łukasza Cieplińskiego (ps. „Pług”) skierowane w testamencie do swojego synka Andrzejka niedługo przed śmiercią. Jest to również swoisty apel do wszystkich Polaków, szczególnie rządzących i parlamentarzystów, którzy wypełniając swoją misję publiczną winni mieć zawsze na względzie dobro ojczyzny i jej obywateli. Naszym obowiązkiem jest przekazywanie z pokolenia na pokolenie, nie tylko od święta, historii o niezłomnej walce Żołnierzy Wyklętych o niepodległość narodu polskiego, aby ofiara ich życia nigdy nie została zapomniana, przyczyna ich śmierci w prawdzie wyjaśniona i godnie upamiętniana.
Małgorzata Jaroszek
Quo Vadis Europo?
by Leszek Pawlik —
Autorka: Małgorzata Jaroszek, studentka I roku studiów magisterskich na kierunku: dziennikarstwo i komunikacja społeczna ze specjalnością komunikacja medialno-marketingowa na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, współpracuje z organizacjami Polonia Institute, Stowarzyszeniem Republika Polonia, a także Stowarzyszeniem Dla Polski, żywo zaangażowana w wydarzenia patriotyczne, polonijne, organizację debat i konferencji dot. spraw europejskich. Absolwentka Akademii Liderów Rzeczypospolitej i Akademii Liderów Dyplomacji organizowanej przez Regionalny Ośrodek Debaty Międzynarodowej. Rodowita Radomianka, katoliczka i dumna Polka. Żyje zgodnie z wartościami: Bóg, Honor, Ojczyzna. Interesuje się historią Polski XX wieku, polityką, dyplomacją, kulturą amerykańską oraz życiem Polonii w USA. Uwielbia podróżować, rozmawiać z ludźmi, przeprowadzać wywiady, szczególnie z kombatantami oraz organizować wydarzenia społeczne i patriotyczne.
Autorka w poniższym artykule przedstawia swoje spostrzeżenia na temat kierunku w jakim zmierza Europa, w związku ze zbliżającym się 30-leciem podpisania Traktatu z Maastricht, który zapoczątkował utworzenie Unii Europejskiej.
Miniony 2021 rok pokazał nam jeszcze większe podziały występujące w Unii Europejskiej. Na początku 2022 roku zauważamy, że nie jest to ta sama wspólnota wartości, jakiej pragnęliśmy prawie 18 lat temu, kiedy Polska przystąpiła do Unii. Na przestrzeni tych lat odczuwalny jest z coraz większym natężeniem brak troski o dobro wspólne, poszanowania dla różnorodności i suwerenności państw członkowskich. Widoczny jest natomiast postęp ideologii, cynicznej gry interesów oraz wywieranie presji na narody, które przestrzegają zasad praworządności.
W związku ze zbliżającym się 30-leciem podpisania Traktatu z Maastricht, przywódcy państw europejskich i decydenci rządzący w poszczególnych organach strukturalnych Unii Europejskiej winni zadać sobie pytanie Europo Quo Vadis?
W 1992 na skutek Traktatu z Mastricht, Europejska Wspólnota Gospodarcza została przekształcona w Unię Europejską, a tym samym Wspólnota Narodów Europy wg koncepcji Roberta Schumana przybrała postać superpaństwa. Schuman dążył do budowania porozumienia między narodami w formule wspólnoty. Kluczowym etapem kształtowania formuły wspólnotowej było sporządzenie Deklaracji Schumana 9 maja 1950 r. przez ministra spraw zagranicznych Francji Roberta Schumana we współpracy z francuskim politykiem i ekonomistą Jeanem Monnetem. Nakreślony plan dotyczył propozycji wprowadzenia produkcji stali i wydobycia węgla w RFN i Francji. Miał on za zadanie ekonomicznie zbliżyć Francję i Niemcy. Dzięki spójnej koordynacji produkcji stali i wydobycia węgla można było kontrolować przemysł zbrojeniowy Zachodnich Niemiec i zarazem zintegrować go z innymi gospodarkami. W takiej sytuacji wojna stałaby się niemożliwa z przyczyn ekonomicznych. Efektem tych działań miało być również podwyższenie stopy życiowej społeczeństw. Podpisanie Deklaracji przyczyniło się do utworzenia Wspólnoty Węgla i Stali, przy zachowaniu suwerenności państw narodowych, tożsamości i autonomii. W 1957 roku sześć państw podpisało traktaty rzymskie, na mocy których powołano Europejską Wspólnotę Gospodarczą i Europejską Wspólnotę Energii Atomowej (Euratom). Fundamentalnym doświadczeniem, wokół którego w latach 40 krystalizowała się idea przyszłości kontynentu, była trudna sytuacja po niedawno zakończonej II Wojnie Światowej. Pierwszą potrzebą powojennej Europy była spójność, ustabilizowanie sytuacji i umacnianie pokoju między państwami. Współpraca gospodarcza w ramach wspólnot zjednoczonych krajów stanowiła w Europie Zachodniej przejaw pokojowego współistnienia narodów i wolę pojednania. Pokój w Europie stanowi niewątpliwie wartość pierwszorzędną, która wydaje się we współczesnej Unii oczywista, jeśli zaś nie będzie pielęgnowana, może okazać się nietrwała. Idea utworzenia wspólnoty państw europejskich została zapoczątkowana przez Jean Monnet, Konrada Adenauera, Roberta Schumana, Denis de Rougemont. Ojcowie założyciele wierzyli, że tylko zjednoczenie Europy może powstrzymać potencjalne konflikty wojenne. Schuman mówił o Europie jako o przestrzeni, gdzie w przyszłości wypełni się biblijne proroctwo: wilk spocznie obok baranka. W kolejnych latach Robert Schuman zamierzał rozwijać relacje wspólnotowe Narodów w Europie na inne obszary życia politycznego, kulturalnego, naukowego, gospodarczego i społecznego. Nawiązując do jego słów można wywnioskować, że nie chciał on utworzenia superpaństwa, jakie jest zauważalne w obecnych czasach. „Moja idea nie polega na tym, aby połączyć kraje w celu stworzenia superpaństwa. Nasze kraje europejskie są historyczną rzeczywistością. Z psychologicznego punktu widzenia byłoby to niemożliwe i nierozsądne, aby się ich pozbyć. Ich różnorodność jest dobrą rzeczą i nie ma sensu, aby je usuwać lub dokonywać zrównywania lub unifikacji” (Robert Schuman). Podobnie jak R. Schuman myśleli wówczas kanclerz Niemiec Konrad Adenauer i włoski premier Alcide de Gasperi. Dostrzegalne na forum polityki jednoznaczne przekonania twórców wspólnot europejskich, aktywnych chrześcijan, charakteryzowały narodziny integracji europejskiej.
W latach 80 XX wieku doszła do głosu ideologia włoskiego komunisty Altiero Spinellego, który dążył do wprowadzenia poglądu marksistowskiego na całym kontynencie. W 1941 roku przyczynił się on do powstania tekstu zwanego Manifestem z Ventotene, w którym przedstawił swoją wizję zjednoczonej Europy. W Manifeście z Ventotene, początkowo zatytułowanym „W kierunku wolnej i zjednoczonej Europy”, główną tezą było stwierdzenie, że zwycięstwo nad faszyzmem nie zapewni pokoju, jeśli nie ograniczy się państw narodowych. Zdaniem autorów, jeśli nie dojdzie do stworzenia federacji europejskiej (Stanów Zjednoczonych Europy), państwa narodowe w Europie będą zawsze toczyć ze sobą wojny. W 1984 roku Parlament Europejski znaczną większością głosów przyjął tzw. Plan Spienellego. Bez poparcia parlamentów narodowych dokument został ostatecznie odrzucony. Dał jednak impuls do dalszych prac zakończonych ustanowieniem Unii Europejskiej. Budzącym kontrowersje faktem jest to, że nad gmachem Parlamentu Europejskiego w Strasburgu widnieje nazwisko Spinellego, jako ojca założyciela Unii Europejskiej.
„Nie będzie jedności Europy, dopóki nie będzie ona wspólnotą ducha” – mówił papież Jan Paweł II, wielki zwolennik integracji europejskiej. Słowa te zawierają istotę konfliktu rozdzierającego Stary Kontynent. Ojciec Święty w homilii wygłoszonej w Gnieźnie 3 czerwca 1997 r. z okazji 1000 rocznicy śmierci św. Wojciecha powiedział „Ten najgłębszy fundament jedności przyniosło Europie i przez wieki go umacniało chrześcijaństwo, ze swoją Ewangelią, ze swoim rozumieniem człowieka i wkładem w rozwój dziejów ludów i narodów. Nie jest to zawłaszczanie historii. Jest bowiem historia Europy wielką rzeką, do której wpadają rozliczne dopływy i strumienie, a różnorodność tworzących ją tradycji i kultur jest jej wielkim bogactwem”. Jan Paweł II zwrócił także uwagę, na to że „ideę zjednoczenia w Europie zaszczepiliśmy my, zawierając unię realną z Litwą, tworząc Rzeczpospolitą Obojga Narodów”.
Warto przypomnieć, że flaga Unii Europejskiej powstała z inspiracji figurą Maryi z widniejącą aureolą, złożoną z dwunastu gwiazd, która znajduje się w katedrze w Strasburgu – mieście, gdzie mieści się siedziba Rady Europy. Stamtąd też pochodził autor flagi Arsène Heitz.
Od 7 lutego 1992 r., kiedy powstała Unia Europejska będąca w swej koncepcji modelem superpaństwa i zaprzeczeniem idei Roberta Schumana, występuje narastająca niechęć obywateli państw europejskich do takiego stanowiska, jakie przyjmuje Bruksela. Pamiętamy, jak działania organów unijnych na przestrzeni ostatnich lat doprowadziły do Brexitu i innych przejawów niezgody i sprzeciwu wobec odchodzenia od idei Roberta Schumana. Są one ostatecznym sygnałem alarmowym, aby zmienić funkcjonujący kierunek Unii Europejskiej.
Obecny kryzys gospodarczy, migracyjny i finansowy w Europie, wynika z porzucenia wizji Ojców Założycieli i przyjęcia modelu integracji sprzecznego z fundamentalnymi wartościami: chrześcijaństwem, wolnością, solidarnością, różnorodnością i patriotyzmem.
Dążenie do jednomyślności i kompromisu w najważniejszych dla Unii sprawach, zastąpiono przedstawianiem nieprawdziwego wizerunku Polski. Cały czas toczy się ideologiczna walka, w Parlamencie Europejskim zdominowanym przez środowiska lewicowo-liberalne, a kolejne debaty, rezolucje i raporty, są tego najlepszym przykładem.
Po śmierci Roberta Schumana przestano realizować jego myśli i cele, a wręcz rozpoczęto działania przeciwne prowadzące do stopniowej destrukcji, której następujące, negatywne skutki obserwujemy z coraz większym natężeniem. Są to: ideologiczny sekularyzm, oligarchizacja i ograniczanie wolności, antysolidarnościowy dyktat silnych, administracyjno-biurokratyczna uniformizacja, promocja kosmopolityzmu i wykorzenienia Europejczyków z ich rodzimych kultur narodowych.
Trwający proces beatyfikacyjny Roberta Schumana jest bardzo ważnym przypomnieniem znaczenia wartości jego idei dla Europy i świata. W swojej politycznej działalności potrafił łączyć on poczucie misji z odpowiedzialnością za Europę, jak też otwartość z przywiązaniem do wyznawanych wartości. Wiele z jego idei do dzisiaj jest aktualne. Otrzymując od matki głęboko religijne wychowanie, Schuman w swojej politycznej działalności często kierował się uniwersalnymi chrześcijańskimi wartościami: jedność, solidarność i pokój. Uważał on, że demokracja zawdzięcza swoje istnienie chrześcijaństwu. Narodziła się wówczas, gdy człowiek został wezwany do zrealizowania w swoim życiu zasady godności osoby ludzkiej, w ramach wolności osobistej, poszanowania praw każdego i przez praktykowanie wobec wszystkich bratniej miłości.
Europo, która czujesz się dumna z europejskiego dziedzictwa i tęsknisz za tym, by przywrócić wspólnotę i jedność europejską, jako źródło prawdziwej wolności i solidarności między ludźmi,
Europo, która doceniasz wkład chrześcijaństwa w budowę cywilizacji europejskiej, a której fundamenty są obecnie niszczone,
Europo, wspólnoto europejskich narodów, która chwiejesz się w posadach, a my – Europejczycy stajemy się dla siebie coraz bardziej obcy,
Europo, umiłowanie wolności jest naszym wielkim spoiwem. Może być też wielkim darem dla ludzi z innych kultur, którzy z Europą pragną związać swoją przyszłość, w pełni akceptując przy tym jej dziedzictwo, kulturę i tradycję,
Europo z przebogatą i wspaniałą kulturą….
…wstań i walcz o zmiany, które pozwolą budować wspólnotę europejską opartą na chrześcijaństwie, wolności, solidarności, różnorodności i patriotyzmie.
To, w jakim kierunku będzie zmierzała Unia Europejska jest w rękach decydentów w Brukseli.
Mądrze zadecydujcie, jak będzie wyglądała Europa w przyszłości.
Oświadczenie Koalicji Polonii Amerykańskiej
Koalicja Polonii Amerykańskiej z wielkim bólem przyjęła informację o męczeńskiej śmierci zakonnika z parafii św. Maksymiliana Kolbego w Siedlcach, o. Maksymiliana Adama Świerżewskiego. Członkowie KPA wyrażają żal po stracie tak życzliwego, oddanego parafianom kapłana i przekazują najszersze wyrazy współczucia Rodzinie i najbliższym zmarłego. Ojciec Maksymilian został napadnięty i brutalnie pobity ze skutkiem śmiertelnym w parku w Siedlcach dnia 11 listopada 2021 w wieku 35 lat, w 16 roku życia zakonnego i 9-tym roku życia kapłańskiego, w święto odzyskania przez Polskę niepodległości.
Morderstwo to było bezprecedensowym przykładem fizycznej agresji na duchowieństwo, a tym sam samym na Kościół Katolicki w Polsce. Domagamy się surowego ukarania sprawców tego przestępstwa. Sytuacja ta bulwersuje środowisko katolików w Polsce i za granicą, zważając również na fakt, że zdarzenie to jest bardzo mało nagłaśniane w mediach oraz w środowiskach, które na codzień walczą o prawa człowieka i poszanowanie wolności.
Jest to przykład fizycznej agresji na Kościół, na kapłanów, która niestety mnoży się w ostatnich latach. Przypomnijmy chociażby sprawę zabójstwa proboszcza parafii w Paradyżu ks. Adama Myszkowskiego 2 marca 2021. Został on napadnięty na terenie plebanii i pobity ze skutkiem śmiertelnym.
Przejaw nienawiści do katolików i księży wyraża się na początku przez agresję słowną, niszczenie kościołów, wykrzykiwanie obraźliwych haseł oraz profanację symboli religijnych. Takie postępowania jeszcze bardziej nakręcają skalę agresji. W ubiegłym roku byliśmy świadkami, kiedy podczas tzw. czarnych protestów organizowanych przez ruchy proaborcyjne doszło do niespotykanej dotychczas skali profanacji i bezczeszczenia kościołów oraz agresji słownej wobec kapłanów. Oburzający jest fakt, że w mowę nienawiści włączają się również niektórzy politycy. Wszystkie takie zachowania muszą być potępiane i karane oraz nagłaśniane w mediach. Nie możemy pozwolić, by na polskiej ziemi, gdzie nasi przodkowie przelewali krew za wolność naszej ojczyzny dochodziło do tego typu zdarzeń. Środowiska lewicowe podczas demonstracji i w mediach społecznościowych ustawicznie nawołują do przemocy i nienawiści wobec Kościoła. Wulgarność stała się niemal ich znakiem rozpoznawczym. To jest powód do poważnego zmartwienia o przyszłość naszej umiłowanej ojczyzny.
Apelujemy do rządu Rzeczypospolitej Polskiej, by sprawił aby w każdej sytuacji były wyciągane surowe konsekwencje z każdego przejawu przemocy i mowy nienawiści. Milczenie jest przyzwoleniem na tego typu zachowania, które w ostateczności doprowadziły do zabójstwa ojca Maksymiliana.
Powinniśmy zwrócić szczególną uwagę na wychowanie młodego pokolenia Polek i Polaków, którzy są podatni na takie postępowania nawołujące do przemocy i niejednokrotnie utożsamiają się z nimi. Zadaniem rodziców i wychowawców oprócz rzetelnego przekazywania wiedzy historycznej jest wyczulenie młodzieży na dobro wspólne narodu i nauka odpowiedzialności za przyszłość Polski.
Widzimy, co dzieje się na zachodzie Europy, kiedy kościoły katolickie są podpalane oraz zamykane. Nigdy nie możemy dopuścić, by nurt laicyzacji i ateizacji przeniósł się do Polski. Naszą powinnością jest stanie w obronie świętych wartości jakimi są wiara, ojczyzna i patriotyzm, w duchu wierności tysiąc pięćdziesięcioletniego dziedzictwa Rzeczypospolitej Polski!
Leszek Pawlik
Prezes
Coalition of Polish Americans
E-mail: leszek.pawlik@coalitionpa.org
Oświadczenie Koalicji Polonii Amerykańskiej w sprawie zagrożenia wschodniej granicy Polski
Koalicja Polonii Amerykańskiej potępia Bialoruski reżim Aleksandra Lukaszenki, który przy współpracy z Rosją prowadzi wojnę hybrydową przeciw Polsce i Unii Europejskiej, kreując poważny kryzys na granicy polsko-białoruskiej.
Wykorzystywanie migrantów do prowokacji granicznych prowadzone jest przez reżim w Mińsku od sierpnia 2021 r. Początkowo były to małe grupy migrantów, jednakże w ostatnich tygodniach sprowadzono na granice Białorusi z Polską, Litwą i Łotwą wielotysięczne tłumy. Siłowe forsowanie granic połączone z próbami niszczenia polskich umocnień granicznych przez białoruskie służby specjalne są dowodem celowego, skoordynowanego działania białoruskiego reżimu. Zaangażowanie Rosji w te prowokacje potwierdzają ćwiczenia wojsk Białorusi i Rosji w pobliżu granicy z Polską.
Koalicja Polonii Amerykańskiej domaga się stanowczych reakcji wobec ataku reżimu Aleksandra Łukaszenki na polskie granice. Postulujemy zaostrzenie sankcji, oraz bezwarunkowe zabezpieczenie polskich granic, które jednocześnie stanowią wschodnie granice UE. Domagamy się od rządów Unii Europejskiej i innych krajów demokratycznych podjęcia działań w celu powstrzymania wykorzystywania migrantów z Bliskiego Wschodu przez Białoruś, oraz napiętnowania roli Rosji.
Hybrydowe ataki na granice Unii Europejskiej stanowią bezprecedensowe zagrożenie dla całego kontynentu. Cyniczne wywołanie kryzysu humanitarnego poprzez wykorzystanie migrantów jest narzędziem do eskalacji działań destabilizacyjnych oraz skłócenia obywateli Unii. Odpowiedzialność za powstały kryzys humanitarny ponosi reżim Aleksandra Łukaszenki i wyłącznie ten reżim oraz popierający go rząd na Kremlu powinny być adresatami wezwań do powstrzymania kryzysu. Wzywamy wszystkie organizacje patriotyczne do potępienia tych stymulowanych przez administrację Władimira Putina działań Aleksandra Łukaszenki.
Prowokacje i dezinformacja medialna ze strony białoruskiego i rosyjskiego reżimu, powielane przez niektóre polskie i zagraniczne media wrogo nastawione wobec Polski i polskiego rządu, służą oszukiwaniu społeczeństw Europy i w zamierzony lub niezamierzony sposób wspomagają ataki na Polskę.
Członkowie Koalicji Polonii Amerykańskiej wyrażają poparcie i uznanie dla żołnierzy Wojska Polskiego, funkcjonariuszy Straży Granicznej i Policji strzegących wschodniej granicy Polski i Unii Europejskiej. Dziękujemy za Waszą służbę! Murem za polskim mundurem!
Leszek Pawlik
Prezes
Coalition of Polish Americans
E-mail: leszek.pawlik@coalitionpa.org
Opozycja
PiS to jedna strona polskiej rzeczywistości, drugą stronę stanowi opozycja, która zbliża się do punktu krytycznego, za którym przykład Targowicy będzie szczeniackim wybrykiem. Wszystko – dosłownie – jest dla opozycji dobre, żeby uderzyć w polski rząd. Pisowskiego rządu można nie szanować, to prawo opozycji, ale gdzieś w tym brzmiącym eufemistycznie “braku szacunku”, zupełnie zaginęła elementarna przyzwoitość wynikająca z tego, że to wciąż jest polski rząd. Ta przyzwoitość nakazywałaby umiar w wyrażaniu poglądów, kiedy w grze są podstawowe elementy składające się na byt państwa: suwerenność, narodowa jedność i ochrona granic.
Żaden z tych czynników nie jest świętością dla polskiej opozycji. Opozycyjni posłowie i europosłowie wyrywają się do chwalenia sprzecznych z traktatami regulacji unijnych ingerujących jawnie w system wewnętrzny stanowienia prawa w Polsce, są prymusami w kwestiach stosowania sankcji i kar dla Polski, gorliwie wspierają obce kulturowo dla kraju nad Wisłą, mniejszościowe środowiska LGBT, są fundamentalnymi proaborcjonistami, walczą z Kościołem wszystkimi dostępnymi środkami propagandowymi, nieustanie tworzą mit “państwa reżimowego”, czynnie uczestniczą w zakłamywaniu historii państwa polskiego, obojętnie, czy to przez grupy żydowskie, niemieckie czy jakiekolwiek inne. Każdy pretekst jest dobry, nieważne, czy stworzony przez sekwencję zdarzeń wywołanych przez rząd, czy czynniki zewnętrzne.
Aktualny “kryzys” wywołany przez garstkę “uchodźców” w pobliżu polskiej granicy z Białorusią to kwintesencja zachowań opozycji. Hulaj duszo, piekła nie ma – to standard. Można oficjalnie i za przyzwoleniem stosować wobec rządzącej partii zamaskowane gwiazdkami wulgarności, można szukać analogii do Auschwitz, co samo w sobie jest czymś zupełnie nieprawdopodobnym, można pisać, że “Polacy tak samo pomagają uchodźcom, jak kiedyś Żydom w czasie wojny” – Klaudia Jachira, można lżyć, przy aprobacie dziennikarza polskojęzycznej stacji telewizyjnej, polskich pograniczników, wprowadzając opinię publiczną w błąd. Terror moralny, hipokryzja i skala porównań, to przykłady, które trudno było sobie wyobrazić. A jednak to wszystko się dzieje.
Polityczna zgoda w sprawach fundamentalnych, jest narzędziem państwotwórczym, a wypieranie jej przez polityczny konflikt niesie groźbę destrukcji państwa. Taki punkt widzenia utrwaliła zwłaszcza rzymska tradycja republikańska i jest to do dziś obowiązujący dogmat. Tymczasem opozycja w Polsce, permanentnie dążąca do konfrontacji, z tym dogmatem się nie liczy – co więcej: stała się zbiorem wyjątkowo cynicznych polityków, którzy nie mają żadnego innego programu. Ich mottem mógłby być słynny kuplet ze “Słówek” Boya, o pewnym galicyjskim polityku: “Żadnych politycznych nie ma on przesądów, każda partia dobra, byle dojść do rządów!” Cynizmowi tych politycznych kameleonów czy to z PO, czy SLD, towarzyszyły przez minione lata skrajnie destrukcyjne działania i niechęć do popierania postulatów najbardziej nawet niezbędnych dla kraju, jeśli tylko wychodziły ze strony rządowej. Destrukcyjną opozycyjność posunęli ci politycy do niepojętych wręcz rozmiarów, co się uwidoczniło teraz. To już nie są ugrupowania polityczne – to syndykat antynarodowego lobby. Ich wygrana oznaczałaby triumf polityki restytucji zgniłego status quo III Rzeczypospolitej. Oznaczałaby całkowite przekreślenie szans na lustrację, deubekizację, dekomunizację i lustrację majątkową. Oznaczałaby koniec polskiej państwowości.
Polska stanowi dla nich nic, zero, null. Jest zbędnym podmiotem, który przeszkadza w realizacji interesów. Niestety, jest tak, jak dwa stulecia temu mówił książę Adam Jerzy Czartoryski: są w Polsce tylko dwie partie: polska i antypolska”. Dopowiedzieć tylko należy, że ta antypolska jest partią jurgieltników i działa w złej wierze, uczestnicząc w międzynarodowej wojnie hybrydowej po antypolskiej stronie. Maski ostatecznie opadły.
Niestety częścią tej opozycji jest Konfederacja. Ostatnio Robert Winnicki w TV Republika wypowiadając się w sprawie Turowa powiedział: „Trzymajcie brukselskie łapy z dala od naszej kopalni. Wara”. W tym samym wystąpieniu Winnicki podkreślił, że według niego PO i PiS to to samo. PiS, który usiłuje postawić się TSUE i lewackiej Unii Europejskiej w obronie polskiej energetyki, Konfederacja zrównuje z PO, które głośno i wprost mówi, że należy się tej Europie poddać. Czysta schizofrenia.
Winnicki i jego partia głosują z antypolską opozycją. Dla ich partii głównym celem jest obalenie PiSu. Mając zerową szansę na objęcie władzy, Konfederacja wykonuje pracę opozycji, pozycjonując się z prawej, teoretycznie bardziej patriotycznej strony PiS-u. Cynicznie wykorzystuje każdą okazję, aby urwać PiS-owi parę punktów. Najpierw była to sprawa mienia bezspadkowego, a obecnie przejęli inicjatywę w atakowaniu rządu za pandemię. Nie zwracają uwagi, że Polska jest częścią Europy i świata, zrzucają winę wyłącznie na PiS, licząc na poparcie ludzi zmęczonych ograniczeniami i antyszczepionkowców. Wszystko aby obalić PiS.
Gdańsk
Z germańską zaborczością mieliśmy do czynienia od zarania dziejów, jednak najgorszym zagrożeniem dla naszego bytu okazało się państwo Zakonu Krzyżackiego założone na terenach Prusów. Obok podobnego tworu powołanego do życia przez Kawalerów Mieczowych, to jedyne europejskie państwo o korzeniach czysto azjatyckich w sensie zasad powołania i trwania. Dobrze zorganizowana zbrojna horda zajęła określone terytorium, eksterminując jego pierwotnych mieszkańców i stworzyła machinę militarnej ekspansji. W tych ramach Prusy trwały aż do 1945r., z niewielkimi korektami. To właśnie ten byt doprowadził do zjednoczenia Niemiec, narzucając im swoje pryncypia, które po dziś dzień się nie zmieniły, przybierając co najwyżej inne formy.
Z bezwzględną wrogością Niemców, którzy przejęli nazwę kraju pochodzącą od wymordowanych Prusów, Polska spotkała się w momencie gdy tylko nieco okrzepli. Celem było zniszczenie właśnie odradzającej się monarchii Piastów, a głównym środkiem odcięcie jej od wybrzeża Bałtyku, a zwłaszcza opanowanie ujścia Wisły. Ten zamiar Krzyżacy przeprowadzili podstępem i masowym mordem. Do Gdańska weszli jako sojusznicy, by nagle pokazać swoje oblicze bezwzględnego eksterminatora. 13 listopada 1308r. to kres słowiańskiego Gdańska i początek jego germańskiej historii, ufundowanej na górze trupów niewinnych ofiar.
Jednak już w początkach XIVw. dostajemy pierwszy aktualny do dziś sygnał geopolityczny w zakresie samoobrony. Krzyżacy nie byli w stanie prowadzić ekspansji przeciwko teściowi, a potem szwagrowi Króla Węgier. Ostatni Piastowie, Andegaweni i Jagiellonowie byli to w stanie wykorzystać , łamiąc potęgę Zakonu i w konsekwencji odzyskując ujście Wisły, którego strażnik – Gdańsk, stał się perłą w koronie Rzeczpospolitej Obojga Narodów i jednym z najbogatszych miast w Europie. Handel bałtycki wpływał na całą europejską geopolitykę. W jednym z pierwszych polskich poematów Sebastian Klonowic wyklinał wiślany szlak, będący podstawą potęgi polskiej magnaterii, a zarazem jednym z powodów upadku obyczajów i etosu rycerskiego. Nie wykorzystaliśmy w sposób właściwy bajecznej koniunktury, a historia to surowa nauczycielka. Przyczajony pruski gad, leczył rany i czekał na okazję do zemsty, cierpliwie budując swoją militarną potęgę, która za czasów Fryderyka II miała zadziwić Europę.
Co najmniej kilkakrotnie można było ten wojskowy obóz Azjatów, rozłożony w newralgicznym punkcie kontynentu zlikwidować, ale legalizm ostatnich Jagiellonów i późniejsza niemoc osłabionej Rzeczpospolitej , udaremniły ten cel z jak najgorszym dla nas skutkiem. Prusy były głównym organizatorem i beneficjentem rozbiorów Polski. W stosunku do własnego potencjału pożarły najwięcej, najistotniejszych dla żywotności Polski terenów. Od razu też przystąpiły do systemowej likwidacji żywiołu polskiego, początkowo na polu ekonomicznym, co pozostawiło nam w polszczyźnie określenie “bajońskie sumy”.
Taktyka prusactwa wobec Polski bywa zmienna przy niezmienności celów. Obezwładnić i zniszczyć aktualnie dostępnymi metodami. Raz to jest SS, Luftwaffe, czy Wehrmacht , innym razem banki i fundusze emerytalne. Te ostanie rujnowały polskich ziemian po III rozbiorze i okazały się niemniej skuteczne w naszej współczesności, w której główną przystanią prusactwa, dążącego do rewindykacji strat doznanych po II wojnie światowej znów stał się Gdańsk. Wydawało się , że w tym symbolicznym mieście po II wojnie żywioł polski zagościł na stałe i ujście Wisły wymknęło się Niemcom nieodwołalnie. Ostatnie lata przekonały nas, że na przerwanie niemieckiej agresji, opartej na wielusetletnich technikach prusactwa – liczyć nie możemy. Polsce znów wydano bezwzględną wojnę, choć tym razem prowadzoną metodami niemilitarnymi, tyle że dla zniszczenia państwowości równie groźnymi.
Każdy uważnie śledzący rodzimą politykę od czasów przełomu, musi się zastanowić nad niezwykłą skutecznością prusactwa w budowaniu swoich wpływów, obecnie tak wielkich, że najpoważniejszym zagrożeniem dla naszej suwerenności nie są wprost Niemcy, tylko sprusaczeni Polacy. A ich kariery są nadzwyczajne. Na tyle nierealne, aby nie wierzyć w naturalne procesy, jakie wyniosły niegdyś osławionych “gdańskich liberałów” do najwyższych wpływów w Polsce. Nagle nic nieznacząca grupka indywiduów, po wygranych przez Wałęsę wyborach prezydenckich opanowuje kluczowe stanowiska w państwie. Garstka anonimów przeskakuje z zawrotną prędkością od malowania kominów do zarządzania gospodarką jednego z największych krajów Europy.
Warszawa też depolonizuje się w tempie zadziwiającym, ale to co stało się z Gdańskiem, musi być szokiem dla każdego myślącego Polaka. Jeśli się dziwimy dlaczego tak jest, to prześledźmy życiorysy polityków z Gdańska, czy szerzej Trójmiasta, losy firm ubezpieczeniowych, finansowych i bankowych, a znajdziemy odpowiedź na pytanie: jak to się stało, że w obecnym ataku Unii Europejskiej i TSUE na Polskę, przeprowadzanym z inspiracji Niemiec, największym zagrożeniem jest wewnętrzne prusactwo, zaprzedane agresorowi i niejednokrotnie dające dowody nienawiści dla własnej Ojczyzny?
Skorzystajmy wreszcie z licznych lekcji, jakich udzieliła nam historia. W 1308r. Krzyżacy bronili polskiego Gdańska przed Brandenburczykami. W 1792r. król pruski bronił nas przed Moskalami, a za trzy lata instalował swoją administrację we włączonej do swojego państwa Warszawie. Teraz znów nas “bronią”, uzbrajając przy okazji naszych wrogów (Nord Stream 2), a od nas domagając się: zniszczenia systemu sądownictwa; dechrystianizacji i usunięcia pojęć podstawowych w zakresie prawa rodzinnego i opiekuńczego; likwidacji suwerenności energetycznej; federalizacji czyli podziału dzielnicowego; wprowadzenia zasady eksterytorialności dużych obszarów kraju pod pozorem europejskiej polityki klimatycznej.
Kadry, fundacje, media, środki – wszystko gotowe. A zaczęło się w Gdańsku. Jak zwykle.
Ziemia gromadzi prochy
Książka Józefa Kisielewskiego opisująca dwie podróże autora po Niemczech w roku 1937 i 1938 jest świadectwem przyoblekania się narodu niemieckiego w brunatne barwy morderczego systemu. Jest również aktem oskarżenia, zawierającym w swym uzasadnieniu dowód, że to co się stało z Niemcami lat trzydziestych XX w., to nie zbieg niefortunnych okoliczności czy zaburzenie rozwoju. Niemcy hitlerowskie to naturalna konsekwencja wielosetletniej drogi .
Autor podróżując po III Rzeszy i rejestrując jej codzienność z punktu widzenia turysty – dochodzi do ostatecznej konkluzji, którą wyraził w jednym z końcowych zdań:
“Po przyjeździe z podróży opowiadałem znajomym o swoich wrażeniach, przede wszystkim o owym zjawisku rozpalania sił przeciw wschodowi i myśli o agresji. Wiele razy odpowiadano mi : Ależ to nie jest nic nowego. To są rzeczy znane. Powracają tylko dawne, przedwojenne metody“.
Cytatami z książki można zasypać wszystkie dyskusje o aktualnej sytuacji Polski. Wszystko się niby zmieniło, a jednak w swej istocie pozostało takie same od setek, jeśli nie tysiąca lat. Niemczyzna skondensowana w pojęciu “prusactwa” nie zniknęła. Ten pierwiastek wciąż w niej jest, bezwzględnej pogardy i równie bezwzględnej agresji. Czy nas bombardują “Stukasy”, czy niemieckie fundacje i media, to tylko kwestia formy.
Czytając Józefa Kisielewskiego przychodzi na myśl scena z filmu “Hubal” Bogdana Poręby. W scenie słabości majora Dobrzańskiego, gdy zaczynają napływać pierwsze informacje o zbrodniach dokonywanych przez Niemców na pomagającej jego oddziałowi ludności cywilnej, zwierza się z wątpliwości co do własnej odpowiedzialności księdzu Ptaszyńskiemu. Z ust duchownego padają znamienne słowa – “to nie twoja wina. To Krzyżacy. Oni się nigdy nie zmienili i nie zmienią. To horda zawsze niosąca na wschód najbardziej bezwzględną śmierć.”
Później widzimy tę hordę, gdy już pokonana, stojąca w obliczu kompletnej katastrofy z największą zajadłością niszczy resztki Warszawy, wbrew postanowieniom aktu kapitulacji powstania, wbrew własnemu interesowi. Miotacze płomieni do palenia zbiorów Biblioteki Ordynacji Krasińskich napełniano benzyną, której nie mieli dla czołgów. To apogeum, którego początek obserwował Józef Kisielewski wybierając się z rodziną na wycieczkę do Niemiec w celu badania śladów Słowian Połabskich. Turystyczny wyjazd zmienia się w miarę upływu czasu w coś na kształt bytności w muzeum osobliwości, gdzie eksponatem jest całe państwo i jego mieszkańcy, konsekwentnie przygotowujący się do wojny.
Ktoś kto nie zna tej książki może roić o tym, jak mogliśmy inaczej. Z Hitlerem na Stalina, z Beneszem na Hitlera, aby bocznymi ścieżkami wymiksować się z wojny. Otóż nie mogliśmy. W każdej konfiguracji byliśmy przeznaczeni do zadania nam śmiertelnego ciosu i przerobienia zwłok na popiół.
To opisuje Józef Kisielewski, zbierając dowody z rozmowy z policjantem po awarii samochodu, z pogawędki z autostopowiczem, z pobytu w zajazdach, barach, czy pensjonatach. Z zakupów i nieudanych prób zjedzenia świeżego pieczywa, bo takowego w Niemczech nie serwowano. Wszyscy bezwzględnie się podporządkowują, a teraz pewnie zgodzą się na droższy prąd i ograniczenia w jego dostawach, aby tylko sąsiadom pozatykać kominy. Naród niemiecki jest zdolny do wyrzeczeń.
Wstrząsające są rozmowy z Polakami mieszkającymi w Niemczech, sezonowymi robotnikami, czy autochtonami z Pomorza, w typie wańkowiczowskiego Smętka. Dowiadujemy się o istocie prusactwa ze świadectwa ludzi żyjących pod niemieckim butem, w realiach systemowej pogardy, najczęściej serwowanej przez różne “amty”, zwłaszcza “jugendamt“.
Dwa narody sąsiadują ze sobą od tysiąca lat i jeden niezmiennie jest agresywny wobec drugiego, chcąc go dokumentnie zniszczyć. Różnymi metodami, dzięki którym nie został ślad po Słowianach Połabskich i Prusach. Nie ma żadnych niedomówień. Ma was nie być. Pokój jest zawsze zależny od Niemców, jest, jeśli na nas nie napadną, jeśli napadną to go nie ma. Najprostsza możliwa zasada.
Dlaczego napadali, napadają i napadać będą? Bo to jest istota prusactwa. Azjaci Dżyngis – Chana przejmowali jakieś elementy kultury podbitych ludów. Prusacy nie. To ich w ogóle nie interesuje i nigdy nie interesowało. Nie wiedzą o nas nic i nie chcą wiedzieć i ta sekwencja powtarza się, niezależnie od aktualnego numeru rzeszy i haseł jakie jej przyświecają. Obowiązuje doktryna Fryderyka II, którego nazwali Wielkim. Polacy to Irokezi, nawet nie europejscy. Jakaś dzicz, niczego sobą nie reprezentująca. Co się da — zniemczyć, co nie – wymordować. Tego nie wymyślił Hitler, to oficjalna doktryna Prus.
Kończąc swoje dzieło pisarz konkludował:
” Traci się oddech w ciasnocie paragrafów, zatraca się poczucie życia indywidualnego […..] – oto Niemcy współczesne!”.
Niestety, to także współczesna Europa.
Coalition of Polish Americans Letter to the Secretary of State
Delivered electronically
The Honorable Antony Blinken
U.S. Department of State
Office of the Secretary
Room 7226
Harry S. Truman Building
2201 C Street, NW
Washington, D.C. 20520
Dear Secretary Blinken:
We are writing on behalf of the Polish-American community to address statements you made regarding what you refer to mistakenly as “Holocaust restitution law” recently enacted by the Polish Parliament and signed into law by president Andrzej Duda. We believe that your assessment of the law is based on misconceptions resulting from inadequate understanding about what the law does and what is its intended purpose. We would like to point out that this law is nothing more than an amendment to the Code of Administrative Proceedings that enforces a ruling by the Polish Constitutional Tribunal made in May 2015 that intended to align the Polish property law and related administrative decisions with the Polish Constitution. At the time of this decision the current opposition was in power and the recent law was enacted with an overwhelming support across party lines.
We believe that President Duda’s signing statement clearly explains the intent of the law and how it should be understood. We hope that this will clarify the current misconceptions that have led to unfounded and baseless accusations levelled against the Polish government and against Poles in general. We strongly hope that the U.S government officials base their statements on adequate understanding of legal text they criticize as well as historical circumstances. We would like to remind you that Poland was the first country invaded by Germany during World War II, suffered untold devastation during the war, lost 6 million of its citizens, and never received commensurable compensation from the German and Soviet invaders. It is absolutely unacceptable to treat victims as if they were oppressors.
Coalition of Polish Americans
- President Duda’s statement:
- An article by Liel Leibovitz “Why Poland Is Right to End Holocaust Property Claims:
https://www.tabletmag.com/sections/news/articles/poland-holocaust-property-liel-leibovitz