O co naprawdę chodziło w aferze gruntowej
Ernest Bejda, były szef CBA, wyjaśnia kulisy afery gruntowej w Magazynie Anity Gargas
Zagrożenie dla demokracji i praw ludzkich w Polsce
Źródło: niezalezna.pl
Trzy miesiące temu w Polsce odbyły się wybory parlamentarne, w których władzę przejęła koalicja partii głoszących chęć poprawienia standardów demokratycznych i przywracania rzekomo zagrożonej praworządności. Tymczasem w ciągu kilku tygodni doszło nie tylko do ataku na demokratyczne instytucje państwa i złamano wiele podstawowych zasad polskiej Konstytucji ale i radykalnie zagrożono wolności słowa. Pojawili się też pierwsi więźniowie polityczni. Debatę zaczyna zastępować instytucjonalna i coraz częściej fizyczna przemoc. Zastrasza się polityków, wymiar sprawiedliwości, a nawet prywatny biznes.
Polska, po latach komunizmu, odbudowywała swoje demokratyczne instytucje z dużym trudem zrzucając jarzmo totalitarnej przeszłości narzuconej nam przez okupantów z Moskwy. Mimo wielkiego postępu gospodarczego zmiany w niektórych dziedzinach, szczególnie wymiarze sprawiedliwości, szły wolno i nie bez poważnych błędów. Do dzisiaj w sądach, mimo podeszłego wieku, zasiadają osoby odpowiedzialne za represje stanu wojennego z czasów komunistycznego reżimu.
Krytyka przeprowadzanych zmian łączyła partie, które niedawno objęły w Polsce władzę. Tymczasem zamiast poprawy demokratycznych standardów mamy atak na demokratyczne instytucje państwa i niebezpieczne zagrożenie dla wolności słowa.
Pierwszą decyzją nowego rządu było siłowe przejęcie mediów publicznych. Zgodnie z polskim prawem zarząd na tymi mediami powinny sprawować instytucje niezależne od rządu, które mają określone polskim prawem kadencje. Tymczasem wyznaczone przez rząd osoby wyłączyły sygnał głównej telewizji informacyjnej, a przy pomocy wynajętych pracowników prywatnych firm ochroniarskich siłą usunięto legalne zarządy mediów. Nie pozwolono im wrócić do pracy nawet po decyzjach sądów uznających działania rządu za sprzeczne z prawem.
Setki dziennikarzy nie mogą podjąć pracy, a dziesiątki z nich już zwolniono. Zaplecze obozu władzy organizuje też nagonki na te media prywatne, które krytycznie patrzą na jej działania. Stosuje się tu znany z autorytarnych reżimów mechanizm pomówień i zastraszania.
Na początku roku policja wtargnęła do pałacu prezydenckiego aresztując bez wiedzy i zgody prezydenta dwóch posłów prześladowanych za walką z korupcją. Obydwaj posłowie podjęli głodówkę, ich życie jest zagrożone.
Aresztowania nie byłyby możliwe gdyby nie odrzucenie przez władzę decyzji polskiego sądu konstytucyjnego, który uznał wcześniej, że działania wobec posłów są nielegalne. Podobną decyzję podjęła wyznaczona do tego przez ustawę Izba Sądu Najwyższego, a prezydent obydwu posłów ułaskawił.
Niestety wola żadnej z tych kluczowych dla polskiej demokracji instytucji państwa nie została uszanowana. Marszałek Sejmu, reprezentujący większość rządową, zlecił osądzenie sprawy niepowołanej do tego izbie Sądu Najwyższego, jedynej Izbie, w której zasiadają jeszcze osoby odpowiedzialne za represje stanu wojennego z 1981 r.
Znaczna część prokuratorów i sędziów odmawia poddawania się naciskom nowej władzy i w związku z tym następują kolejne akty bezprawia. Dokonano całkowicie niezgodnego z ustawą pozbawienia władzy kierownictwa prokuratury. Rękami ministra sprawiedliwości próbuje się blokować działania niezależnych prokuratorów starających się wyjaśniać zarzuty wobec nowej władzy.
Istnieją poważne sygnały o zastraszaniu też prywatnego biznesu, który mógłby wiązać się z inicjatywami nieprzychylnymi rządowi. Zagrożona jest niezależność Banku Centralnego a decyzje polskiego sądu konstytucyjnego są całkowicie ignorowane.
Dla wielu ludzi w Polsce i na świecie jest szokiem, że politycy, którzy szli do władzy z hasłami poprawy polskiej demokracji i przywracania praworządności wprowadzają standardy przypominające te, które widzimy dzisiaj na Białorusi lub w Rosji.
Polska skręca w niebezpiecznym kierunku, niszczenia najbardziej podstawowych praw obywatelskich, zaprzestania działania instytucji demokratycznych. Nie można tego akceptować w imię żadnych politycznych planów. Takie działania muszą spotkać się ze sprzeciwem międzynarodowej opinii publicznej.
Podpisanie listu intencyjnego pomiędzy ośrodkiem reprezentacyjnym WOT a zespołem Mazowsze
sty 13, 2024 | Archiwum, Muzyka i kultura, Ogłoszenia, Pozostałe, Różne, Telewizja radom | 0
W dniu 13.01.2024 podpisano list intencyjny pomiędzy Ośrodkiem Reprezentacyjnym Wojsk Obrony Terytorialnej w Radomiu, a Państwowym Zespolem Ludowym Mazowsze. Po uroczystości odbyła się konferencja prasowa podczas której podano szczegóły przedsięwzięcia. Zapraszamy do obejrzenia materiału poniżej.
Featured Co kryje się za oburzeniem wobec wypowiedzi Jana Pietrzaka?
W Telewizji Republika, 31. grudnia 2023 roku, w programie Michała Rachonia „Jedziemy” goszczono między innymi Jana Pietrzaka, znanego satyryka, który wypowiedział się na temat stosunku Niemiec wobec nielegalnej imigracji w kontekście obecnej polityki Polski. Gość nawiązał do tego, czego mogą spodziewać się Polacy w związku z żądaniami Unii Europejskiej (czytaj Niemców,) zmuszającymi Polskę do przyjmowania imigrantów i zmianach, jakie zaistniały w kraju po październikowych wyborach. Jego wypowiedź, którą podaję poniżej, wywołała gwałtowną reakcję wśród wielu, niemającą nic wspólnego z metaforyką jej treści.
Jan Pietrzak w programie TV Republika powiedział:
„Tutaj mam okrutny żart z tymi imigrantami. Oni liczą na to, że Polacy są przygotowani, bo mamy baraki. Mamy baraki dla imigrantów w Auschwitz, w Majdanku, w Treblince, w Sztutowie. Mamy dużo baraków zbudowanych tu przez Niemców. I tam będziemy zatrzymywać tych imigrantów, wpychanych nam nielegalnie, przez Niemców. Nielegalnie nie są ci ludzie, którzy uciekają do lepszego świata. Nielegalne są te władze, które ich wpuszczają. Czyli nielegalne są Niemcy, ich hasło witające przybyszów było nielegalne, pozatraktatowe, niezgodne z jakimikolwiek prawami. To jest nielegalna działalność niemiecka. Powinniśmy na to się uczulić w nadchodzącym roku, bo zdaje się, że na głowę zaczynają nam bardzo wchodzić, a mnie to denerwuje”
Dlaczego ta wypowiedź rozpętała tak wielką burzę? Czy w tym co powiedział można doszukać się jakiegoś nieprzyjaznego stosunku do imigrantów? O czym mówi Pietrzak? To oczywiste: o niemieckiej polityce migracyjnej w kontekście do obecnej sytuacji w Polsce po ostatnich wyborach. Ci, co doszukują czegoś więcej, mają kłopoty z analizą lub, co bardziej prawdopodobne, nieuczciwe manipulują jego słowami w jakimś swoim wyrachowanym celu. Na pewno nie można zarzucić Pietrzakowi powtarzanego przez „oburzonych” negatywnego, rasistowskiego stosunku do migrantów. Wręcz przeciwnie, broni on migrantów przed losem jaki chcą im zgotować Niemcy. Pietrzak współczuje imigrantom, gdyż rozumie ludzi: „którzy uciekają do lepszego świata”. Natomiast ma pretensje do poczynań Niemców i ich „nielegalnej działalności” wymuszania na Polakach dostosowania się do niemieckiej polityki migracyjnej.
„Oburzeni” zarzucają Pietrzakowi, że chce umieszczać imigrantów w barakach na terenie byłych niemieckich obozów koncentracyjnych. Bzdura! Pietrzak nawiązuje do stosowanej już w przeszłości przez Niemców polityki zakwaterowywania imigrantów w byłych poobozowych budynkach, czemu się sprzeciwia. Takie próby wykorzystania baraków miały miejsce w Dachau i Buchenwaldzie, w 2015 roku. Może jego słowa brzmią prowokująco, cynicznie, nieprzyjemnie, ale przypominają nam wszystkim o tym co pozostawili po sobie Niemcy w zrujnowanej Polsce, po sześciu latach okupacji i wyniszczania narodu polskiego: baraki i krematoria w obozach koncentracyjnych. To jest fakt o którym musimy pamiętać.
Co więcej, musimy wyciągać wnioski z historii. Może dla niemieckiego pragmatyzmu normalnym było produkowanie mydła z ludzkiego ciała tak, jak teraz jest normalne zagwarantowanie mieszkania, ściąganych przez nieudolną i bezduszną politykę imigrantom, w barakach obozowych, na terenach, gdzie masowo wykańczano ludzi zmuszanych do ponadludzkiej pracy. Ale to nie jest normalne dla nas. Nieetyczne, niemoralne i niegodne katolika! Nie możemy godzić się na przyjmowanie nielegalnych imigrantów i niezabezpieczanie im humanitarnych warunków życia. Stwierdzenie, do jakiego posunął się Pietrzak, jest może trudne do zaakceptowania dla przeciętnego słuchacza, ale ma do niego prawo. Baraki mogą mu się kojarzyć z Pawiakiem, gdzie w 1942 roku jego ojciec został zamordowany, w niemieckim, gestapowskim więzieniu, osierocając pięcioletniego Jana. Czy jego wypowiedź, rozgoryczenie z powodu zabicia ojca i sieroctwo może mieć wpływ na brak sympatii do naszych sąsiadów na zachodzie? Może. Jest przecież ofiarą bezwzględnej polityki Niemiec wobec innych narodowości. A obecnie, na pewno oburzony jest sytuacją, w jakiej stawiani są imigranci i mówi o nich jako o następnych ofiarach obecnej polityki migracyjnej Niemiec, która niewątpliwie sprowadzi na nich i nas wszystkich tragedię.
Co więc tak wyprowadziło „oburzonych” z równowagi? Kilka rzeczy. Po pierwsze odważne przeciwstawienie się niemieckiej polityce migracyjnej i bezwzględnemu podporządkowywaniu się jej obecnej koalicji w polskim sejmie i rządzie. Dla tych, którzy doszli do władzy, nie liczy się los imigrantów czy polskich obywateli, ale utrzymanie władzy dzięki dofinansowywaniu ich przez Unię Europejską, a to wymaga uległości Polski i zaakceptowanie nowej polityki migracyjnej Niemiec.
Po drugie, „oburzeni” chcą zagwarantowania sobie posłuszeństwa Polaków poprzez zastraszenie ich, czyli zamordyzm. Nikt nie może powiedzieć co myśli o poczynaniach obecnej władzy w Polsce, bo prokurator, odpowiednio pokierowany przez ministra Sprawiedliwości Adama Bodnara, rozpocznie dochodzenie przeciwko tej osobie, tak jak zrobiono to w przypadku Pietrzaka. Przy okazji doniosą na taką niewygodną osobę do Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, fundacji istniejącej od 2017 roku i częściowo opłacanej przez Sorosa (poprzez fundusz Fundacji Batorego). Czyli, za wszelką cenę, przy użyciu nieograniczonej władzy państwa i jego funduszy zniszczą każdą opozycję. Czy tak nie było już za czasów komunizmu w Polsce?
Po trzecie, próba zniszczenia niezależnej telewizji, TV Republika. To jest w sumie główny cel oburzania się na wypowiedz Pietrzaka. Po zlikwidowaniu przez rząd Donalda Tuska TVP, oglądalność Telewizji Republika wzrosła o ponad dwa i pół tysiąca procent, a część redaktorów TVP zasiliła szeregi tej internetowej telewizji. To nie może być w obecnej sytuacji przejmowania władzy tolerowane przez nowy rząd. I wcale nie kryją się z tym. Wypowiedzi typu Pietrzaka może ochronić wolność słowa, ale organizacja (w domyśle: Telewizja Republika), która udostępniła mu forum, musi ponieść za to konsekwencje. Nowo wybrany członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, prof. Tadeusz Kowalski, zapowiedział w TVN24, że będzie wnioskował o ukaranie nadawcy.
Po czwarte, może jest to forma odwrócenia uwagi od następnych posunięć obecnego rządu koalicyjnego. Może planują coś jeszcze groźniejszego niż dotychczasowe działania. Tego nie możemy wykluczyć. Globalistów tak jak komunistów stać jest na wszystko, co pozwoli im utrzymać władzę.
Co to będzie to czas pokaże. Trudno być optymistycznie nastawionym patrząc na to, co dzieje się w świecie. Ale żeby coś zmienić zachowajmy wiarę, bo nie jedno przecierpieliśmy, a Polska ciągle istnieje. Naszym celem powinno być zrobienie wszystkiego, żeby dalej istniała. Na zakończenie pozwolę sobie na zacytowanie słów Jana Pietrzaka z piosenki zaśpiewanej przez niego na Festiwalu w Opolu w 1981:
„Z głębi dziejów, z krain mrocznych
Puszcz odwiecznych, pól i stepów
Nasz rodowód, nasz początek
Hen, od Piasta, Kraka, Lecha
Długi łańcuch ludzkich istnień
Połączonych myślą prostą
Żeby Polska, żeby Polska
Żeby Polska była Polską!”
Panu Janowi Pietrzakowi dziękujemy!